Na dnie jeziora

48,00 zł
W magazynie
SKU
242568

Józef Pawłusiewicz - dowódca samoobrony w Łęgu. Łęg - malutki przysiółek w zakolu Sanu u stóp góry Jawor - obecnie pod wodą, na dnie Zalewu.

Autor opisuje dzieje swego życia - rzec można - jest to żywot dzielnego żołnierza. Wszak trzeba było być dzielnym walcząc w wojnie polsko-bolszewickiej, służąc w Straży Celnej, potem zaś w Straży Granicznej, unieść cało głowę z klęski wrześniowej, wyrwać się z łap Sowietów i wrócić do domu.

Nie dać się Niemcom, nie dać się ukraińskim sąsiadom (czyt. rezunom z UPA), przejść szlak bojowy istriebitielnego batalionu NKWD/oddziału partyzanckiego "Muchy" - Mikołaja Kunickiego, odsłużyć swoje w oddziałach zaporowych KBW, dosłużyć się stopnia pułkownika (L)WP, wyhodować rasę psa gończego polskiego i dokonać żywota ciesząc się dobrą sławą i szacunkiem ogółu...

Do tego trzeba było nie tylko mieć charakter, ale i dużo, bardzo dużo szczęścia. Chyba, że grały tam rolę jeszcze jakieś inne tajemne Moce.

Autor sprawnie posługuje się językiem polskim (przedwojenne wykształcenie), dzięki czemu mamy do czynienia z żywą, soczystą i pełną fantazji gawędą weterana.

Mały fragment takiej gawędy z 21 czerwca 1941 r. - należy pamiętać, że jesteśmy w GG na samiuśkiej granicy z CCCP i za kilka godzin Niemcy ruszą do ataku:

"...nasza stajnia oddalona była zaledwie kilkanaście metrów od Sanu, zwrócona do rzeki ścianą szczytową, w której znajdowały się drzwi strychu, wlazłem tam po drabinie, żeby przekazać żołnierzom sowieckim wiadomości o agresywnych zamiarach Niemców... ...Wziąłem do rąk dwie deszczułki gontów leżące na strychu i alfabetem Morse'a przekazałem patrolowi sowieckiemu, który mnie zauważył, krótki meldunek: "Dziś lub jutro Niemcy na was napadną". Powtórzyłem jeszcze dwukrotnie treść mojej informacji i widząc, że jeden z patrolu skrzętnie odnotował moje sygnały i potwierdził odbiór kiwnięciem głowy, usiadłem sobie na sianie i z odległości nie dalszej jak sto metrów obserwowałem z ciekawością zachowanie się patrolu, który przyjął moją wiadomość... ...Po niespełna dwóch godzinach w tym samym miejscu, z którego patrol odbierał moje sygnały, ukazał się jakiś oficer lub starszyna - i nie posługując się żadnym sygnałem złożył ręce w tubę i krzyknął do mnie: Durak...".

 

588 stron tekstu + 34 strony z ilustracjami

Więcej informacji
Wydawca Wydawnictwo "Ruthenus"
Kategoria Wspomnienia
Kolejność 1.00232790214163
Autor J. Pawłusiewicz
ISBN 9788375306972
Liczba stron 588
Rodzaj wydania 8
Rok wydania 2020
Waga (g) 810
Block send with Locker Nie
x
© 2022 BEZKRES